wtorek, 23 kwietnia 2013

29) ch*jowe pytania

Czas mija mi zbyt szybko. Przybyło nauki i coraz dłuższe, słoneczne dni spędzam z Adamem i trzewiami. Po OUNie wszystko czyta się przyjemnie i nie trzeba zmuszać mózgu do zbytniego wysiłku przy zrozumieniu na przykład budowy wątroby. Wystarczy zwyczajnie wykuć. 
Wraz z nadejściem wiosny w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów. Postanowiłam pozmieniać coś w swoim życiu i wziąć się za siebie. Razem z R. odkryłyśmy na naszej uczelni czytelnię, gdzie dużo prościej jest się skupić na nauce. W otoczeniu książek z różnych dziedzin, wśród innych uczących się studentów spędzamy codziennie po kilka godzin. Nic nas nie rozprasza i dużo szybciej udaje nam się skończyć materiał. To wielka oszczędność czasu. W swoim łóżku z otwartym facebookiem i współlokatorkami obok w kilka godzin na pewno bym się nie wyrobiła. No i mam tam szansę pooglądać dużo ciekawsze podręczniki niż Bochenek, Sawicki, Wheter, Sobotta, Drewa i inne, które męczę już prawie rok. 
Dzięki temu mogę wygospodarować trochę czasu na seriale, książki, spotkania ze znajomymi, które odciągają mnie od studiów. No dobra, to ostatnie i tak przedkładam nad wszystko inne, ale teraz mogę spędzać z nimi czas bez wyrzutów sumienia.

wtorek, 16 kwietnia 2013

28) Brzuch i miednica

Najważniejsza informacja z poprzedniego tygodnia: zdałam OUN!
Dzięki niewyobrażalnemu szczęściu, które towarzyszy mi od rozpoczęcia studiów udało mi się zaliczyć też układ moczowy z histologii i zajęcia z genetyki. OUN, do tej pory budzący w studentach wyższych lat strach i przerażenie okazał się dużo łatwiejszy niż wszyscy podejrzewaliśmy. Część pytań powtórzona z poprzedniego roku, szpilki dla idiotów, gdzie największym problemem była arteria cerebelli superior albo uncus pozwoliła na dużą zdawalność. W efekcie wieczorem najpopularniejszy wśród studentów naszej uczelni klub był zapełniony po brzegi świętującymi ludźmi. Chociaż podejrzewam, że gdyby wszystkim poszło gorzej to tłumy byłyby podobne. Na parkiecie ciężko było oddychać, nie wspominam nawet o tańczeniu. W weekend zarówno wyczerpujący tydzień jak i wyczerpującą imprezę odreagowywałam w domu, nie zaglądając do książek.

środa, 10 kwietnia 2013

27) OUN

Przepraszam wszystkich tych, którzy wpadali tutaj z nadzieją przeczytania notki i odchodzili rozczarowani, bo pomimo obietnicy nie opublikowałam nic nowego. Całą winę mogę zrzucić na OUN, który skutecznie odciągał moją uwagę od bloga przez ostatni czas. Uczelnia zmusiła mnie do przyspieszenia trybu życia. Mam co chciałam, a na dodatek jestem z zadowolona z tej odmiany.