poniedziałek, 26 sierpnia 2013

38) pełnowartościowe wakacje

Nie powinnam tak źle nastawiać się na pracę z dziećmi. Druga część moich praktyk dużo bardziej mi się podobała mimo, że miałam mniej obowiązków i mniej czynności mogłam wykonywać samodzielnie. Szczerze mówiąc, sama się do nich nie pchałam. Byłam bardziej przerażona niż mali pacjenci na przykład przy pobieraniu krwi. Pielęgniarki nie były zbyt sympatyczne, niechętnie odpowiadały na moje pytania, więc po jakimś czasie przestałam im je zadawać. Za to pomocą służyli lekarze. Młody pan doktor, dopiero zaczynający specjalizację zabierał mnie ze sobą na badania, opisywał zabiegi, a nawet przekonał oddziałową żeby zwolniła mnie na cały dzień i zaprowadził na blok na swoje operacje.