sobota, 26 stycznia 2013

17) SESJA

Uwielbiam sesję! Nie mam zajęć, na które zawsze muszę być przygotowana, nie mam kolokwiów z różnych przedmiotów dzień po dniu, mogę spać ile mi się tylko podoba, mogę rozplanować naukę do egzaminu tak, że zawsze wystarczy czasu na wpadnięcie na bloga, obejrzenie serialu i wyjście na imprezę, mogę wrócić do domu i materiał ogarniać we własnym łóżeczku z herbatką zrobioną przez mamę. Ten przyjemny czas umila mi biologia molekularna razem z Drewą, cytobiochemią, Sadlerem, Kadłubowskim, Osuchowską, pytaniami z poprzednich lat i z naszych kolokwiów, artykułami z pubmedu i innymi ciekawymi pozycjami. Mam nadzieję, że od lutego ani razu nie użyję etykiety „Biologia molekularna” na moim blogu. Mam szczerze dość wkuwania na pamięć nazw tysięcy białek, bo prawdę mówiąc nie widzę w tym sensu…

piątek, 18 stycznia 2013

16) klatka piersiowa i parazytologia

Doczekałam do weekendu. Ta medycyna tak mnie wyczerpuje, że pierwszą wolną noc mam ochotę wykorzystać tylko na spanie. Mimo to dałyśmy się z R. namówić na piwo u sąsiadów. SR. włączył film, nie jestem w stanie nawet powiedzieć jaki. Byłyśmy tak padnięte po tygodniu, chyba na jaw wyszły niedobory w spaniu, bo dwa piwa nas rozłożyły. Ja zasnęłam na łóżku SR i podobno nie dało się mnie dobudzić jakąkolwiek metodą, a R. męczyła się całą noc. Rano wstałam w tym samym ubraniu, nawet nie zdjęłam okularów z godzinną luką w pamięci, bo w ogóle nie mogę sobie przypomnieć w jaki sposób znalazłam się pod własną kołderką o.O

poniedziałek, 14 stycznia 2013

15) serduszko

Na uczelni tyle się dzieje, a ja mam zbyt mało czasu żeby się wszystkim podzielić.
Po pierwsze klatka piersiowa to najfajniejszy dział z anatomii, który do tej pory przerobiliśmy! Po pierwsze Skawina ma tylko 150 stron, a preparaty pomimo, że bardzo śmierdzą to są strasznie sympatyczne. To cudowne uczucie trzymać w dłoni ludzkie serduszko, albo naciskać płucka, z których wypływa formalinka. Jeszcze większą euforię wzbudziły trzewia, bo wszystko czego jeszcze nie musimy umieć jest ciekawsze! 
Myślałam, że po głowie nie spotka mnie nic straszniejszego, ale okazuje się, że trzewia noworodka obrzydzają mnie bardziej. To trochę makabryczny widok widzieć taki maleńki języczek, wątróbkę, serduszko, jelitka… Do dorosłych się przyzwyczaiłam, ten maluch mnie przeraził.

piątek, 11 stycznia 2013

14) zaległości

Wróciłam właśnie z ostatniego kolokwium przewidzianego na ten tydzień. Im dłużej studiuje tym wszystko staje się trudniejsze, mamy więcej testów, więcej zaliczeń, więcej materiału, pojawia się realne zagrożenie wywalenia z uczelni. Mi jednak nie grozi, mam nadzieję, że ten stan się utrzyma, ale inni nie są w tak komfortowej sytuacji…
Powrót do Miasta Moich Studiów :P był całkiem przyjemny, tęskniłam za R. i K. i ucieszyłam się, że nareszcie je zobaczę. Wystarczył tydzień i już mam ochotę uciekać stąd z krzykiem. Byle do lutego, byle do lutego, byle do lutego…

czwartek, 3 stycznia 2013

13) jestę geniuszę :D

Siedzę sobie dzisiaj z gorącą czekoladą nad Skawiną, wkuwając odgałęzienia tętnicy szyjnej zewnętrznej, a tu nagle przerywa mi odgłos facebookowego czatu. Zerkam kto do mnie napisał i aż mi się oczy rozszerzają na widok nazwiska koleżanki z maturalnej klasy, z którą rozmawiałam ostatnio rok temu. 
Okazało się, że koleżanka koniecznie chce się ze mną spotkać żeby porozmawiać o medycznych studiach, które są jej marzeniem. A ponieważ dla mnie każda wymówka żeby zrobić sobie przerwę w nauce anatomii jest dobra od razu się z nią umówiłam :D

środa, 2 stycznia 2013

12) study hard


Dom nie jest dobrym miejscem do nauki. Nie potrafię się tu skupić, ciągle znajduje się ktoś lub coś co skutecznie odciąga mnie od anatomii, biologii i histologii. Tutaj mama wybiera się na zakupy i potrzebuje rady, brat chce iść na spacer, siostra gra w simy i chce pokazać mi swoją nową rodzinę, znajomi wpadają na kawę, bo chcą usłyszeć co u mnie nowego, przyjaciel wyciąga do kina, grają „Hobbita” i nie ma z kim obejrzeć. Nawet gdy mocno się staram odciąć od świata, wyłączam Internet, chowam telefon i zamykam w swoim pokoju to zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że tak mało czasu spędzam z najbliższymi. W końcu wracam do domu tak rzadko, powinnam z nimi przebywać gdy już jestem w moim rodzinnym mieście, a zamiast tego siedzę nad książkami… W dodatku tutaj nikt nie rozumie, że muszę się uczyć codziennie, żeby wyrobić się z materiałem. W Mieście Moich Studiów uczy się każdy, napędzając mnie do roboty. Tutaj nie mam zewnętrznych bodźców, muszę sobie radzić sama…