Wraz z nadejściem września powrócił temat studiów. Facebookowe forum odżyło, rozpoczął się strach przed sesją poprawkową. Przestałam zwracać uwagę na wyskakujące powiadomienia o wstawieniu kolejnego posta z pytaniami z histologii i zdjęciami preparatów do opisania. Na forum pierwszego roku również wybuchnęła panika. Biedni młodzi już poszukują materiałów na studia, już dopytują się o pierwsze wejściówki i sieją bardzo głupie plotki, prawie jak my rok temu :D Ogłosiłam chęć sprzedaży swoich materiałów i przy okazji porozmawiałam z wszystkimi zainteresowanymi. Ich obawy zainspirowały mnie do stworzenia poradnika jak przetrwać pierwszy tydzień w Mordorze :)
Pierwsze zajęcia rozpoczynają się wejściówkami, trzeba się na nie przygotować, ale bez przesady! Tydzień w zupełności wystarczy, nie trzeba zaczynać nauki miesiąc wcześniej, psując sobie końcówkę wakacji. Pamiętam, że zadanie nie było łatwe, nikt dokładnie nie wiedział co trzeba przeczytać, jak dużo z tego zapamiętać, jakiego typu pytań można oczekiwać. Z czasem wszystko będzie wydawać się prostsze mimo, że materiału będzie przybywać i przybywać…
Biologia molekularna zaczęła się od odpytywania z budowy komórki i ogólnych zasad replikacji, transkrypcji i translacji. Ktoś z drugiego roku podsunął nam obowiązującą prelekcję, którą czytało się paskudnie, ze względu na dużą ilość białek, enzymów i danych do wkucia. Za to Alberts i jego rozdział o organellach miło nas zaskoczył, był jak dla debili i nie wykraczał zbytnio ponad poziom liceum. Zaliczenie pierwszych zajęć wcale nie zależało od ilości czasu spędzonego nad książkami. Bardziej od szczęścia, bo można było opowiadać o funkcjach mitochondriów albo o końcach plus i minus mikrotubuli. Na następne zajęcia dostaliśmy konkretne wskazówki co należy sobie przyswoić.
Katedra anatomii podała na stronie internetowej zakres materiału do opanowania już miesiąc przed rozpoczęciem roku akademickiego. Pamiętam, że nauczenie się wszystkich regionów ciała, płaszczyzn i kierunków razem z podstawowym słownictwem po angielsku było dla mnie sporym wyzwaniem. Znajomy z drugiego roku uspokajał, że jest to wiedza w sumie zbędna, może czasem ułatwiająca zrozumienie Bochenka, więc zaufałam mu i nie poświęciłam temu przedmiotowi wiele uwagi. Żałowałam, gdy pierwsza grupa, która trafiła do najgorszego asystenta po dokładnym odpytaniu w całości ulała zajęcia. W wieczór przed anatomią trochę bardziej się przyłożyłam, ale trafiłam do kochanego doktora, który nie wyciągał konsekwencji gdy nie odpowiedzieliśmy na jego pytanie. Dał nam chwilę czasu na przyzwyczajenie się do nowej uczelni, ale od następnych zajęć wymagał od nas znajomości kości kończyny górnej i posypały się dwóje.
Obawy dotyczące biofizyki rozśmieszały mnie najbardziej. Tłumaczyłam wszystkim, że spokojnie można ją olać i uczyć się wieczór przed zajęciami. Czasami można się dogadać z asystentem, który dokładnie poda treść pytań tydzień przed sprawdzianem, wykłady są obowiązkowe tylko dla grup profesora. Nie ma co się biofizyki obawiać, wbrew pozorom to bardzo przyjemny przedmiot najbardziej związany z naszym przyszłym zawodem. Można było zrobić EKG, zmierzyć ciśnienie, a nie ciągle siedzieć w książkach i wkuwać zbędne dane :D
Histologia zaskoczyła mnie najmocniej. Wiedziałam, że na wstępie czeka na nas kartkówka z nabłonków. Przeczytałam odpowiedni rozdział Sawickiego i wydawało mi się, że nawet go umiem. Miałam rację, wydawało mi się :D Moja grupa odpytywała się z materiału przed zajęciami, a ja tylko mocniej się denerwowałam, nie znając odpowiedzi. Test był bardzo szczegółowy, podchwytliwy i nie wiem jakim cudem go zdałam. Ale na następne zajęcia wiedziałam czego się spodziewać i grzecznie wykułam następny rozdział na pamięć…
Często odpowiadałam też na pytania jaki atlas anatomiczny polecam do nauki. To indywidualna sprawa, każdy powinien sam zdecydować co bardziej mu odpowiada. Ale jeśli komuś ma to pomóc to trochę atlasów przewinęło się przez moje łapki i mogę coś o nich wspomnieć :)
SOBOTTA – zdecydowanie mój faworyt. Jest to atlas rysunkowy, bardzo przejrzysty, łatwo szuka się w nim struktur, rysunki są dokładne, nie ma dużo błędów. No i używają go nasi asystenci, więc w razie różnic np w nazewnictwie lepiej znać tą wersję.
NETTER – zaglądałam tylko czasami, głównie ze względu na to, że posiadałam angielską wersję i chciałam znaleźć tłumaczenie. Jest tańszy od angielskiego wydania Sobotty, ale rysunki mniej mi się podobają. Są bardziej schematyczne, mniej oddają rzeczywistość. Ale niektórzy korzystali głównie z Nettera i do tej pory bardzo chwalą, co kto lubi :)
MCMINN – atlas fotograficzny z podpisami w języku polskim. Korzystałam przy nauce osteologii, zwłaszcza czaszka jest tam dobrze zrobiona. Do reszty słabo się nadaje. Pokazuje tylko wybrane szczegóły, zawiera błędy, a preparaty są dość słabe.
YOKOCHI – z fotograficznych atlasów, za którymi swoją drogą nie przepadam jest chyba najlepszy. Można go sobie obejrzeć przed szpilkami, zachwyca preparatami, gdy człowiek zda sobie sprawę z ogromu pracy włożonego w przygotowanie tomu.
RYSUNKI Z BOCHENKA – tak, tak i jeszcze raz tak! :D a w tekście można znaleźć dokładny opis rysunków, więc wszystko dodatkowo się układa w głowie.
właśnie zaczynam pierwszy rok w zacnym Mordorze :D dzięki za wskazówki ;)
OdpowiedzUsuńNie ma za co :)! Mam nadzieję, że są przydatne. Witamy w Mordorze! Do zobaczenia na uczelnianym korytarzu :D
Usuńzdradzisz gdzie studiujesz? :)
OdpowiedzUsuńKto ma wiedzieć ten wie :) Wbrew pozorom nie jest tak trudno się domyśleć :D
UsuńMasz moze jakies materialy na sprzedaż?
UsuńJuż nie... Ale mogę się podzielić tymi multimedialnymi :)
UsuńRównież jestem pierwszakiem :) Podoba mi się Twój blog , przydatny i inspirujący :))
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńJa też pierwszak :D A przez tego bloga jeszcze bardziej nie umiem się doczekać października :(
OdpowiedzUsuńJuż niedługo! :D Ale szybko Ci zbrzydnie :D
UsuńJa za to zatrzymałabym czas i jeszcze chwilę cieszyła się wakacjami :)
a ludzie z grupy? spodziewać się geniuszy czy raczej poziom jest wyrównany? co jeśli się odstaje?
UsuńMasz może jakieś materiały na sprzedaż? Chętnie kupie wszystko...
OdpowiedzUsuńDesperat xD
UsuńMoje materiały przydają się pewnie tylko na moim wydziale :)