Dwa tygodnie to zdecydowanie za mało aby powrócić do pełni sił. Odpoczywam, ale ciągle nie mogę się nasycić. Należę do osób, które nienawidzą marnowania swojego czasu, każde moje działanie ma do czegoś prowadzić. Wolny czas spędzam aktywnie, a gdy mam go za dużo to zwyczajnie zaczyna mi się nudzić. Nie potrafię go odpowiednio zagospodarować. Teraz mogę cały dzień przeleżeć w łóżku i nie zrobić kompletnie nic. Te kilka miesięcy studiowania wyczerpało moje siły, nie mogę ich odzyskać. Boję się, że nie wystarczy mi czasu na regenerację. Medycyna zabrała mi niektóre fragmenty mojego wcześniejszego życia. Już nie mogę tak często spotykać się z przyjaciółmi, imprezować co tydzień, czytać tego na co mam ochotę, oglądać filmów w takiej ilości w jakiej bym chciała. Przez ten semestr narobiłam sobie zaległości, które systematycznie nadrabiam, zdając sobie sprawę jak dużo mnie omija, bo cała moja rzeczywistość wypełniona jest teraz nauką. Mimo to studiowanie mojego kierunku przynosi mi radość i nie mogę na nic narzekać.
Nie spędzam całego swojego wolnego czasu pod kołdrą :D zdarzają się dni z gorącą czekoladą i odcinkami „Chirurgów”, którzy są jedynym nawiązaniem do tego co czeka mnie po przerwie, ale korzystam też z zimowej pogody, chodzę na deskę i tłukę tyłek na pięknie przygotowanych trasach podziwiając cudowne widoki, których nigdy nie doceniałam. Znalazłam na strychu sanki i wypróbowaliśmy je ze znajomymi na pobliskiej górce. Byłam całkiem przemoczona, chyba się przeziębiłam, ale było świetnie! Jeżdżę na łyżwach, aż rozbolą mnie nogi. Gram we wszystko co wpadnie mi w ręce, układam klocki w Minecraft z bratem :D Wybieram się na długie spacery, wracam z różowymi policzkami i lśniącymi płatkami śniegu we włosach, denerwuję rodzinę moim lenistwem i spaniem, gdy oni muszą wychodzić do pracy oraz szkoły, całe noce spędzam na parkiecie, a potem wracam nad ranem, podziwiając wschody słońca, czuję, że żyję, opijam zakończenie sesji, bawię się ze znajomymi, poznaję nowych ludzi i robię wszystko żeby tylko na trochę zapomnieć o czekających mnie zajęciach.
Przerażają mnie ci, którzy już zaczęli naukę. Sama nie potrafię się do tego zmusić. Muszę złapać oddech, naładować akumulatory i z nową siłą zabrać się do OUN, który czeka nas zaraz po rozpoczęciu. Staram się o tym nie myśleć. Dużo zmian czeka mnie po powrocie. Mam nadzieję, że wyjdą mi na dobre. Na razie nie chcę się nad nimi zastanawiać, bo nic nie zależy ode mnie. Jest mi z ich powodu przykro, trochę się boję i przede wszystkim jestem ciekawa…
2 tygodnie?! Oni chyba mają was dość ;) Zazdroszczę Ci takiej ilości wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńI podziwiam, że w ogóle zwlekasz się codziennie z łóżka.
Co do tych co się uczą. Ja mam taką zasadę, żeby nie mieszać czasu na odpoczynek i czasu na pracę, bo ani się nie odpocznie, ani nie popracuje.
Pozdrawiam, odpoczywaj sobie ;)
Chyba nie lubimy się ze wzajemnością ;)
UsuńNo i z tym zwlekaniem to różnie bywa :D
M.(Moniko, Małgorzato,Magdo, Marysiu, Marzeno, Marcysiu, Malino, Malwino,Manuelo, Marto,Matyldo,Martyno,Melanio, Mirosławo,Michalino, Mieczysławo, Mścisławo), mieszkasz w akademiku czy wybrałaś stancję? :D
OdpowiedzUsuńAnonimowy,
Usuńdlaczego zadałaś/eś to pytanie :)? Niestety nie odpowiem Ci na nie, udzielam tu jak najmniej informacji o sobie żeby jak najdłużej pozostać anonimowa :)
Dlaczego chcesz być aż taka anonimowa?
UsuńJeszcze się sławna zrobię :D Lepiej nie :D
UsuńHa,ha, ha :D Całkiem niedawno ktoś jak widać równie ciekawy próbował zgadywać moje imię:P Muszę Ci powiedzieć, że zdarza mi się to wyjątkowo często :))
UsuńNo! Widzę, że prawidłowo spędzasz wolny czas:D Tak trzymaj :)) A w ogóle to nawet jeśli medycyna sprawia, że czujesz jak gdyby wycięto Ci z życiorysu kilka miesięcy to pamiętaj, ze studiujesz coś... co lubisz :)) Pełna satysfakcja, czyż nie? :)
Pozdrawiam ciepło :)
M. umiesz mnie do porządku przywołać :D Już nie marudzę, masz całkowitą rację. Uwielbiam to co robię, a czas dla samej siebie też kiedyś znajdę i na dodatek bardzo go docenię :D
UsuńTeż jestem niespokojnym typem, dlatego denerwuje mnie trochę ilość czasu jaka jeszcze została do matury i jej straszliwe widmo nad moją głową :D dużo bym dała, żeby już był ten 17 maja. Obiecałam sobie, że przed 17-stym nie zjem ani jednej truskawki (moje kochane owoce) choćby pogoda wygenerowała ich miliony :D jak to będzie to zobaczymy, ale w truskawkowej kwestii nie daję sobie uciąć ręki za silną wolę ;)
OdpowiedzUsuńCo do robienia mało pożytecznych rzeczy w wolnym czasie... Ja jestem fanatyczką puzzli :)
Mnie przerażają ludzie, którzy czytają Bochenka czy innego chleba zanim w ogóle zdadzą maturę i się dostaną na medycynę ^^ No cóż, widać niektórym nie szkoda calusieńkiej młodości na naukę :)
Czytać Bochna przed maturą :D? O kimś takim nie słyszałam, ale miałabym niezły ubaw. W liceum nie mogłam pojąć jak można nauczyć się wszystkich nazw mięśni w człowieku, a ( wybacz Adasiu ) tomisko tylko mnie odpychało :D A myślałam, że nauka w wakacje to przesada...
UsuńJeśli Ci się uda z tymi truskawkami to będziesz moim mistrzem. Ja nawet dwóch tygodni bez kawy nie wytrzymałam, pomimo silnego postanowienia. Ach ta moja silna wola... :D
Ja to wolę odespać wszystko :D U mnie to akurat 1,5 tygodnia.
OdpowiedzUsuńTaak, sen to moje największe marzenie gdy jestem w mieście studiów. Wiecznie mi go brakuje. Rozumiem Cię i popieram :D Miłego spania :D
Usuń