czwartek, 14 lutego 2013

21) II semestr

Powoli przyzwyczajam się do myśli o powrocie na uczelnię, porannych pobudkach, nauce do późnej nocy… Odpoczynek był mi potrzebny, nabrałam sił, czuję, że poradzę sobie w przyszłym semestrze. Nie wiem skąd u mnie tyle optymizmu. Wcześniej nawet najmniejsza myśl o medycynie budziła negatywne emocje. Czeka mnie mnóstwo nowości: nowy plan, nowe przedmioty, nowi asystenci, nowa grupa. Bałam się tego, teraz wyczekuję z ciekawością.

Na stronie internetowej pojawiły się już rozpiski materiału do opanowania na pierwsze zajęcia po przerwie. OUN* głęboko wepchnięty do szafki straszy swoją nieprzystępnością. Wczoraj wyjęłam go na chwilę i nieśmiało przejrzałam kilka stron. Przeraziłam się jeszcze bardziej, Fix zdecydowanie nie jest autorem, który pozwoli mi pokochać ten dział anatomii. Mam nadzieję, że z Gołębiem pójdzie łatwiej… Jestem bardzo ciekawa diagnostyki, która obecna jest w planie na ten semestr. Nie wiem jak mamy prawidłowo interpretować zdjęcia skoro nie skończyliśmy jeszcze anatomii. No i zaliczenie przypominające szpilki też nie napawa entuzjazmem. Genetyka… Nikt nie wie jak będzie wyglądać. W teorii miał to być przedmiot przeniesiony z wyższych lat, ale katedra straszy, że wymagany będzie molekularny aspekt omawianych procesów D: Nawet w zalecanych podręcznikach pojawiła się „Biologia Molekularna w medycynie”… A taka byłam szczęśliwa, gdy żegnałam się z białkami. Jedynym plusem jest brak egzaminu w letniej sesji. Tylko histologia zostanie w niezmienionej formie o ile katedra nie wymyśli czegoś ze względu na dużą ilość wolnego czasu. Krążą już plotki o zamienieniu testów na odpowiedzi ustne, oby okazało się to technicznie nie do zrobienia. Poza tym dorzucili nam mnóstwo zapychaczy czasu, mam nadzieję, że do zaliczenia wystarczy tylko moja obecność.
Czuję się jak na początku roku, gdy wszystko pachniało nowością, gdy nie potrafiłam sobie nawet wyobrazić jak wygląda studiowanie.

_______________________________________________________________________
dla niemedycznych czytelników:
* OUN -( Ośrodkowy Układ Nerwowy ) - najbardziej znienawidzony dział przez studentów, trudny, ciężki do zdania w pierwszym terminie. Wokół niego urosło już mnóstwo legend, drugi rok wciąż wspomina go ze strachem w oczach... A jak jest naprawdę to dopiero się przekonam :)
* Fix, Gołąb - autorzy moich podręczników do OUNu 


P.S. Poprzedni szablon nie działał poprawnie, od dłuższego czasu planowałam zmianę, ale nie miałam na to wolnej chwili i żadnych konkretnych pomysłów. Efekt mnie zadowala i na razie przy nim pozostanę, chyba, że znowu natchnie mnie do kombinowania :D Mam nadzieję, że teraz blogger nie będzie już pokazywał swoich humorków...

24 komentarze:

  1. Dobrze, że zmieniłaś szablon:) Niestety tamten przycinał mi się w telefonie i często pisałam komentarze z opóźnieniem:P

    Wszystko co nowe z czasem staje się ciekawe! Nowy semestr... mmm :D

    Nienawidzę WalĘtynek:P To tak na marginesie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to był główny powód, mi też nie działał jak należy. A do tego na razie nie mam zastrzeżeń i podoba mi się wizualnie :D Zresztą jak na prawdziwą kobietę przystało lubię zmiany i nie mogły one ominąć też bloga :D
      Jak to dobrze, że udało mi się do tego nowego semestru dotrzeć :D!
      Podzielam Twoje zdanie, stąd obrazek :D Jednak nie udało mi się kompletnie zignorować tego tematu w dzisiejszym poście...

      Usuń
    2. Ten szablon rzeczywiscie jest OK. Zmiany... No ba! :)) Kobiecość nade wszystko :p
      Zawsze uważałam, że Walentynki to najgorszy dzień w roku, a wczorajszy dzień potiwerdzil to na wieki, wiekow AMEN.
      Czekam na historyjke:p Z Tego wszystkiego zapomnialam wczoraj tego dopisać :))

      Usuń
  2. Wpadam do Ciebie, a tu takie WOW ;)
    Bardzo mi się podoba ten nowy szablon, taki przejrzysty i czytelny. No i te maźnięcie krwią - złowrogi akcent :D
    Tak się trochę pogubiłam w Twoim studiowaniu. Czaszkę, głowę i szyję już mieliście?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dokładnie to chciałam uzyskać :)
      Tak, mieliśmy. Do końca ostał nam OUN, brzuch i miednica :)

      Usuń
    2. Aha, to pocieszę Cię, że miednica jest łatwa ;)

      Usuń
    3. A wy co już przerobiliście, bo nie wiem czy wszystko wymieniłam i coś mi nie pasuje...
      Pocieszyłaś :D!

      Usuń
    4. No nam właśnie została głowa i szyja w całości. Zaczynamy od kości czaszki.
      I mam takie pytanie, z jakiego atlasu się tego uczyłaś?

      Usuń
    5. Głowa i szyja była całkiem w porządku, podobała mi się, ze względu na to, ze nie musiałam się uczyć takiej dużej ilości mięśni z przyczepami :D
      Czaszki uczyłam się na prawdziwych kościach, nie miałam swojej, ale zawsze znalazł się ktoś kto mógł mi pożyczyć. Ewentualnie korzystałam z McMinna i oczywiście rysunki z bochenka <3. Do reszty używałam sobotty i nettera, ale tylko dlatego, że to jedyny atlas po angielsku jaki posiadam. Za to sobotta nawet po łacinie mi nie przeszkadzała :) Te fotograficzne przeglądam zaraz przed szpilkami, nigdy się z nich nie uczę, no dla czachy zrobiłam wyjątek :)

      Usuń
  3. OUN jest najtrudniejszy, ale też najciekawszy :-) Jak teraz si,ę go dobrze nauczyć, to zaowocuje Ci to na przyszłe lata, gdzie będziesz bardziej musiała orientować się w jego zawiłościach, a na uczenie się podstaw nie będzie już niestety czasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak do tego podchodzę :) Dobrze, że zrobili go na początku semestru, jeszcze mam siły żeby porządnie go przerobić :)
      A mogłabyś mi powiedzieć z czego się uczyłaś OUNu? :)

      Usuń
    2. Z Gołębia (chociaż odrzucały mnie w nim te wszystkie nazwy własne...) i z naszego uczelnianego skryptu, który był bardzo dobry do czynnościówki, korzystam z niego nawet teraz na II roku.
      Sporo osób korzystało i poleca Neurofizjologię Grey'a (taką niebieską).

      Usuń
    3. Dziękuję Ci bardzo :)
      a co sądzisz o Fixie? U nas właśnie jego i Gołębia polecają, więc zbieram opinie :D

      Usuń
    4. Nigdy nie słyszałam o tej książce :-) Myślę, że skoro Zakład poleca, to dla własnego spokoju lepiej wybrać którąś z polecanych książek ;-)

      Usuń
  4. jak to nowa grupa?
    po każdym semestrze tworzą nowe grupy :O?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niee, spokojnie :D
      U nas sporo osób odpadło, trzeba było zmniejszyć liczbę grup, na naszą wypadło. Większość osób zostaje w swojej dawnej, będą mieć tylko kilka nowych osób dołożonych z tych rozwiązanych grup. A dla nas to będzie kompletna nowość.

      Usuń
    2. około 100 osób :/

      Usuń
    3. Omg. To ile Was było na poczatku?

      Usuń
    4. Dużo :D
      Nie jestem w 100% pewna i nie chcę nikogo wprowadzać w błąd...

      Usuń
    5. Tak z 600 osób może licząc niestacjonarnych

      Usuń
    6. Patrzysz na całość, a ja biorę pod uwagę tylko "nas". Nie aż tak. Razem z niestacjonarnymi było około 380 osób :)
      Wiesz co mam na myśli :)

      Usuń
    7. ta 380 po wywaleniu czy przed?
      Jak by nie było strasznie was dużo ;)

      Usuń
    8. przed wywaleniem.
      Masz rację, przyjęli za dużo i teraz muszą wywalić dlatego na uczelni odchodzą takie jaja. Wydaje mi się, że teraz będzie luźniej, wystarczyło przetrwać najgorsze :)

      Usuń