Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacyjne praktyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacyjne praktyki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 6 września 2014

55) Sesji ciąg dalszy

Kochani!
Wakacje pełną parą. Ale zanim opowiem Wam jak przyjemnie zmarnowałam dwa miesiące wolnego, powrócę na moment do czasów sesji.
Po praktycznym z biochemii przyszedł czas na praktyczny fizjologii. Zestawy ćwiczeń do wykonania co roku się powtarzają. Wylosowałam oznaczenie grup krwi, obliczenie wydatku energetycznego, a trzeciego zagadnienia nawet nie pamiętam. Dla mnie było to najprostsze doświadczenie do wykonania. Szczęście mnie nie opuszczało, ponieważ odpowiadałam u asystentki, z którą przez cały rok miałam zajęcia. Zdecydowanie był to najprzyjemniejszy egzamin tej sesji.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

38) pełnowartościowe wakacje

Nie powinnam tak źle nastawiać się na pracę z dziećmi. Druga część moich praktyk dużo bardziej mi się podobała mimo, że miałam mniej obowiązków i mniej czynności mogłam wykonywać samodzielnie. Szczerze mówiąc, sama się do nich nie pchałam. Byłam bardziej przerażona niż mali pacjenci na przykład przy pobieraniu krwi. Pielęgniarki nie były zbyt sympatyczne, niechętnie odpowiadały na moje pytania, więc po jakimś czasie przestałam im je zadawać. Za to pomocą służyli lekarze. Młody pan doktor, dopiero zaczynający specjalizację zabierał mnie ze sobą na badania, opisywał zabiegi, a nawet przekonał oddziałową żeby zwolniła mnie na cały dzień i zaprowadził na blok na swoje operacje.

czwartek, 18 lipca 2013

37) wakacyjne praktyki

Po długiej nieobecności zdecydowałam się zajrzeć do mojego internetowego kącika. Przepraszam za zaniedbywanie bloga, nawet nie mam porządnego wytłumaczenia. Dopadło mnie lenistwo i nie umiałam się zmobilizować do pisania.  Nareszcie mam wakacje, które staram się wykorzystać w 100%. Na razie słabo mi to wychodzi, bo chętnie przespałabym większość swojego wolnego czasu. Odpoczywam, zbieram siły na walkę z drugim rokiem. Na stronie uczelni pojawił się plan przedmiotów, z którymi będę musiała się zmierzyć od października. Będzie ciężko, ale na razie staram się o tym nie myśleć i odsunąć od siebie wszystkie uczelniane sprawy.

Anatomię też udało mi się zaliczyć. Mogę odpoczywać z czystym sumieniem i z myślą, że do książek zajrzę dopiero pod koniec września. Nie spodziewałam się tego, zwłaszcza, że po praktycznej części egzaminu spanikowałam :P Byłam pewna, że zbiorę mało punktów i nie uda mi się nadrobić testem. Teorii uczyłam się między wkuwaniem histologii, a oglądaniem szkiełek. Bezpośrednio przed egzaminem skupiłam się na przerabianiu pytań. To była dobra decyzja, bardzo dużo z nich się powtórzyło. Rozwiązywałam zadania z uśmiechem na ustach, zaznaczając odpowiedzi bez zastanowienia. Okazało się, że szpilki wcale nie poszły mi tak źle, a ja jak zwykle przesadzałam. Niestety nie zrobiłam sobie porządnej powtórki i mam wrażenie, że bardzo słabo umiem anatomię. Szczegóły, a czasem nawet ogóły uciekają z mojej głowy.