czwartek, 28 marca 2013

26) pięć

Specjalna dedykacja dla R. – mojej najwierniejszej czytelniczki, która już od tygodnia męczy mnie o nowy wpis :*!

Nie piszę, bo moje uczelniane życie wciąż jest nudne i monotonne. Przybyło nauki, ale wciąż mam mnóstwo czasu i nie spędzam całych dni nad książkami. Trzeba będzie to zmienić, bo wielkimi krokami zbliża się kolokwium z OUNu. Powoli dociera do mnie jak dużo materiału zostało mi do opanowania przed testem, ale to jeszcze nie jest wystarczająca motywacja do rozpoczęcia powtórek. Wszyscy panikują przed częścią teoretyczną, ja bardziej boję się praktycznej.

poniedziałek, 18 marca 2013

25) wiosno, wróć!

Przepraszam za moje przerwy w pisaniu. Ciągle wspominam o tym jak dużo wolnego czasu teraz mam. Mogłabym częściej tutaj zaglądać, ale prawdę mówiąc brak mi tematów, które mogłabym poruszyć. Drugi semestr jest przewidywalny, każdy tydzień przebiega tak samo, rzadko wybiegając poza schemat. Zyskuje na tym moje życie prywatne, które bardzo zaniedbałam przez ostatnie miesiące skupiając się głównie na nauce.

niedziela, 10 marca 2013

24) szkiełka

Większość moich myśli zajmuje teraz histologia. W przyszłym tygodniu czeka mnie praktyczne zaliczenie z tego przedmiotu, czyli tzw. szkiełka. Asystenci przygotują dla nas trzy stanowiska, przy każdym będę miała dwa mikroskopy. W przypadku pierwszego mogę swobodnie przemieszczać się, aby odgadnąć z jakiego miejsca pochodzi preparat, drugiego nie mogę dotykać, ponieważ ustawiony jest na konkretnym szczególe. Aby zdać muszę prawidłowo określić nazwę każdego z trzech preparatów oraz chociaż jednego szczegółu. Na wszystko mam trzy minuty.

sobota, 2 marca 2013

23) wyprostowany hipokamp :D

Nigdy nie spodziewałabym się, że 2,5 godziny oglądania zdjęć niemowlaków i dzieci może być tak fascynujące. Byłam pewna, że zanudzę się na śmierć, a zajęcia genetyki klinicznej potraktuję jak dobrą okazję na drzemkę przed wkuwaniem śródmózgowia. Uwielbiam sposób prowadzenia seminariów, doktor jest człowiekiem z pasją, widać, że lubi swoją pracę. Opowiada poza teoretyczną częścią o różnych przypadkach własnych pacjentów, zmusza do myślenia co jest dla mnie miłą odmianą po wkuwaniu anatomii i histologii. Aż wstyd się przyznawać, ale mam wrażenie, że te studia powoli pozbawiają mnie tej umiejętności. Mam tak mało czasu na ogarnięcie materiału, że zamiast go zrozumieć często wybieram bezmyślne wykucie na pamięć. Cieszę się, że znalazł się przedmiot, który pozwoli mi rozruszać swój mózg. Doktor odwołuje się do naszej suchej wiedzy, pokazując jak można wykorzystać ją w praktyce. Dla przykładu prowadzący opowiedział nam historię o pacjentce, która urodziła dziecko z niezamkniętą cewą nerwową, a w zebranym wywiadzie mówiła o przebytej w trzecim miesiącu ciąży infekcji. Potem zadał nam pytanie czy w szukaniu przyczyn tej wady rozwojowej możemy brać pod uwagę podaną przez pacjentkę infekcję*. Nienawidziłam embriologii, a okazało się, że jest bardzo potrzebna w życiu codziennym. Pomaga nam patrzeć na problem całościowo, a nie skupiać się na najbardziej widocznych cechach, które często mogą prowadzić do błędnej diagnozy. Sprawia, że zazdroszczę mu jego pracy, trafia mu się tyle ciekawych przypadków!