środa, 10 kwietnia 2013

27) OUN

Przepraszam wszystkich tych, którzy wpadali tutaj z nadzieją przeczytania notki i odchodzili rozczarowani, bo pomimo obietnicy nie opublikowałam nic nowego. Całą winę mogę zrzucić na OUN, który skutecznie odciągał moją uwagę od bloga przez ostatni czas. Uczelnia zmusiła mnie do przyspieszenia trybu życia. Mam co chciałam, a na dodatek jestem z zadowolona z tej odmiany.

Po tygodniu spędzonym w domu mocniej utwierdziłam się w przekonaniu, że nauka w rodzinnym mieście jest niemożliwa. Mnóstwo rzeczy odciąga od książek, rodzina i znajomi nie pozwalają przeleżeć całego dnia w łóżku, a do tego nikt wokół się nie uczy, więc nawet wyrzuty sumienia nie mogą mnie gnębić. W efekcie moje ambitne plany przeczytania całego Bochenka nie zostały zrealizowane nawet w najmniejszym stopniu. Oglądanie filmów z siostrą, zakupy z mamą i granie z bratem wygrało :D

Po powrocie zostałam brutalnie przywołana do rzeczywistości. Asystent z genetyki postanowił sprawdzać jednak nasze przygotowanie do zajęć i ogólną wiedzę. Aż pięć osób na całą grupę zaliczyło ćwiczenia. Każdy otrzymywał jedno pytanie, w przypadku braku odpowiedzi pytanie przechodziło na kolejną osobę. Trzy rzędy zostały uwalone za brak znajomości powiązania wieku matki z powstawaniem zespołu Turnera. Pytania mogą dotyczyć wszystkiego i bez szczęścia chyba tego nie zaliczę. 

Mając w perspektywie zdawanie kolokwium z OUNu, nie mogłam odpowiednio skupić się na histologii i układzie oddechowym z moczowym. Byłam przekonana, że będę zmuszona czytać Sawika na poprawę w przyszłym tygodniu, więc piękne „14/20” na moim teście wywołało euforię przez co K. nie była w stanie słuchać mojego słowotoku :D 

No i właśnie, OUN… Doszłam do stanu kiedy w najbardziej niewinnych rzeczach dostrzegam doły równoległoboczne, oliwki i nerwy czaszkowe. Prawie jak przed egzaminem z biolo molo kiedy wszystko kojarzyło mi się z białkami. Muszę zdać i jak najszybciej się tego pozbyć :D

8 komentarzy:

  1. OUN<3 Pomimo miłości jaką go darzę wciąż mam nadzieję, że to było nasze pierwsze i ostatnie spotkanie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko czekam na wyniki i mam nadzieję, że będę mogła wepchnąć Bochna, Fixa, Gołębia głęboko do szafki :D

      Pochwal się jak poszło :D!

      Usuń
  2. Przepraszam, że to mówię: w końcu! :D Chyba codziennie zaglądałam, ale w końcu się doczekałam. I nie tylko ja:D Miła odskocznia od alkadienów i innych acetonów. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, jestem paskudna. Przepraszam i obiecuję poprawę! Ale to miłe, że nie pozwalacie mi zapomnieć o blogu, to całkiem przyjemna motywacja do pisania :D

      Usuń
  3. biolo molo, brzmi jak trolololo i z tego co widzę w praktyce znaczenie ma nawet podobne :D ludzie na medycynie strasznie narzekają na biologię, nie wiem, czy też się pod tą niechęcią podpisujesz:)

    Mnie niestety też bardzo rozprasza rodzina, gdy próbuję się uczyć ^^
    Podziwiam za ambitne plany przeczytania całego Bochenka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo podobne i oczywiście że się odpisuję :D

      Usuń
  4. Ja obecnie nie mam czasu na nic. To mój wolny weekend od... dawna, a i tak za chwilę uciekam do przyjaciółki. Ja tu bywam, czuwam no i jestem. Zawsze noteczki czytam ale czasem nie mam siły komentować. Z resztą tam gdzieś powinno Ci wyświetlać w panelu, że Cię odwiedzam, nie?:D Hah, nabijam Ci staty! Mnie praca też przywołała do porządku i b. się z tego cieszę. Jestem bardziej zorganizowana chociaż mam mniej czasu na przyjemności. Wolę jednak aktywny tryb życia i kiedy dzieję się coś dookoła... a się dzieje:D

    Pozdrawiam ciepło przesyłając masę słonecznych promyków....;):*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam to uczucie.
      Nabijasz, już mi ponad 17 tys wyskoczyło :D U Ciebie też jestem na bieżąco z czytaniem. Na komentowanie nie zawsze starcza mi czasu.
      W takim razie, zaraz idę obczajać co się dzieje :D!
      Pozdrawiam :*

      Usuń