wtorek, 23 kwietnia 2013

29) ch*jowe pytania

Czas mija mi zbyt szybko. Przybyło nauki i coraz dłuższe, słoneczne dni spędzam z Adamem i trzewiami. Po OUNie wszystko czyta się przyjemnie i nie trzeba zmuszać mózgu do zbytniego wysiłku przy zrozumieniu na przykład budowy wątroby. Wystarczy zwyczajnie wykuć. 
Wraz z nadejściem wiosny w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pomysłów. Postanowiłam pozmieniać coś w swoim życiu i wziąć się za siebie. Razem z R. odkryłyśmy na naszej uczelni czytelnię, gdzie dużo prościej jest się skupić na nauce. W otoczeniu książek z różnych dziedzin, wśród innych uczących się studentów spędzamy codziennie po kilka godzin. Nic nas nie rozprasza i dużo szybciej udaje nam się skończyć materiał. To wielka oszczędność czasu. W swoim łóżku z otwartym facebookiem i współlokatorkami obok w kilka godzin na pewno bym się nie wyrobiła. No i mam tam szansę pooglądać dużo ciekawsze podręczniki niż Bochenek, Sawicki, Wheter, Sobotta, Drewa i inne, które męczę już prawie rok. 
Dzięki temu mogę wygospodarować trochę czasu na seriale, książki, spotkania ze znajomymi, które odciągają mnie od studiów. No dobra, to ostatnie i tak przedkładam nad wszystko inne, ale teraz mogę spędzać z nimi czas bez wyrzutów sumienia.

Postanowiłam też zadbać o moją kondycję. Bardzo ją zaniedbałam przez pierwszy semestr i chciałabym wrócić do dawnej formy. Powoli zaczynam biegać. Miałam taki plan już kilka razy, ale za każdym razem porzucałam go po kilku dniach, maksymalnie tygodniu. Dlatego postanowiłam złamać zasadę i napisać o czymś niezwiązanym z medycyną żeby wzmocnić swoją słabą silną wolę. 

Zaliczyłam histologię i układ płciowy męski. Dziwnie mi z tym, że został nam ostatni temat do zakończenia materiału. Przypomina mi to o zbliżającym się egzaminie. Sesja wydaje się nie do zdania i budzi we mnie przerażenie. 


Po kolokwium z histologii:
K – koleżanka
A – asystent 
K(szeptem): Do d*py były te pytania! 
A (przechodzi obok): Do d*py to były pytania z pokarmowego. Te były ch*jowe!


:D

17 komentarzy:

  1. Hahaha:D Dobre!:D Widzę, że asystent ma poczucie humoru :P A ja się zbieram i zbieram do napisania do Ciebie maila (o pierdołach maści wszelakiej, o których głośno lepiej nie mówić:D) ale nie mam dosłownie na to czasu :)
    Biblioteka to idealne miejsce na naukę. Przekonałam się o tym na własnej skórze :) Ty zdasz sesję, a ja zdobędę to cholernej prawko (bądź jak kto woli licencję na robienie z ludzików marmoladki) :D Te kolejne terminy mnie już nie przerażają, one mnie.... irytują, drażnią i wk***ją :P W moim przypadku to nie jest do 3 razy sztuka, ani do n razy sztuka... to jest zdawanie do skutku:D Nie poddam się, bo wiem co umiem i mi tu żaden egzaminator nie będzie dupy truł :P Pozdrawiam! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabieraj się szybciej za tego maila :D ale też o tym ostatnio myślałam. Miałam Ci pozawracać głowę różnymi głupotami. Rozumiem tez Twój brak czasu, bo sama na niego cierpię. Muszę lepiej organizować swój czas :D
      I taka postawa mi się podoba! Teraz to tylko czekam aż mi napiszesz, że nareszcie masz to już z głowy :D
      Pozdrawiam :*!

      Usuń
  2. Heej. :) Będę trzymać kciuki za Twoją sesję! A co do kondycji fizycznej - taak to ważne, zwłaszcza jak siedzi się nad książkami tyle, że mózg paruje.
    Ten blog niesamowicie mnie motywuje. Jestem tegoroczną maturzystką z biol-chemu, przez całe liceum byłam pewna, że pójdę na logopedię, ale niestety w kwietniu na miesiąc przed maturą przestałam powstrzymywać się przed myśleniem o medycynie. W tym roku już za późno, bo nie zdaję rozszerzonej biologii, ale chciałabym zostać na rok w domu i napisać poprawę matury (chemia i biologia). Przerażają mnie jednak komentarze ludzi, którzy mówią, że uczyli się ostro całe 3 lata, latali na korki, mieli 5 z biologii i chemii a nie dostali się na medycynę. :( A ja nie jestem geniuszem, nie mam tak, że przeczytam temat jeden raz i wszystko pamiętam. Muszę powtarzać i się starać. I nie zamierzam brać korków. Ale badzo, bardzo chciałabym pójść na medycynę. Boję się tylko, że cały rok ostrej nauki mógłby pójść na marne. Jednak czytając Twoje wpisy widzę w nich cząstkę siebie, dlatego jest we mnie jakaś nadzieja, że dałabym radę napisać dobrze maturę 2014. Naprawdę, dodajesz ludziom otuchy. :*
    ~Basia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :) Dziękuję Ci za ten komentarz. To miłe wiedzieć, że blog daje coś innym ludziom. Cieszę się, że mogę komuś pomóc, a takie słowa dają dodatkową motywację do pisania.
      Najważniejsze to się nie poddawać i dążyć do wyznaczonego celu. Przy dobrej motywacji jesteś w stanie osiągnąć wszystko! Nie musisz być geniuszem i nie potrzebujesz na to trzech zmarnowanych nad książkami lat. Nikt nie mówi, że będzie łatwo, ale na pewno zdajesz sobie z tego sprawę. Wierzę w Ciebie i mam nadzieję, że dasz znać jak Ci poszło :) Czekam na wiadomość i powodzenia w przygotowaniach :*

      Usuń
    2. Nie wiem czy autorka komentarza tu zajrzy, bo pisała go dawno, ale niech uwierzy we własne siły! W LO byłam jedną z nielicznych osób w klasie, które nie chciały iść na medycynę, dopiero tuż przed maturą nastąpił zwrot o 180 stopni i jakoś dało radę, bez korków, bo ciągnąc dwie szkoły nie miałam na nie czasu :) Więc głowa do góry i wprost do celu!

      Usuń
  3. hmm a ja chciałbym zapytać o ten wszechobecny stereotyp studenta medycyny, który non-stop zarywa nocki. jak to jest? czasem sądzę, że to trochę przesadzone, bo skoro są studenci, którzy chodzą na imprezy, czy tak jak Ty prowadzą bloga, to chyba jest na tych studiach czas na naukę i na zabawę, bez konieczności kucia po nocach. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idąc na medycynę byłam przekonana, że własnie tak będzie. Szykowałam się na wieczne zmęczenie, brak wolnego czasu, zaniedbywanie znajomych. Odkąd tu jestem moje podejście do medycyny bardzo się zmieniło. Każdy musi się o tym przekonać na własnej skórze. Na początku było ciężko, nie umiałam się uczyć i wydawało mi się, że wymaganego na zajęcia materiału jest za dużo.Z czasem odkryłam jak zapamiętywać dużo informacji na raz, wcześniej nie mogłam się nauczyć kości kończyny, a teraz trzaskam wszystkie trzewia z brzucha na jedne zajęcia. Wszystko zależy od organizacji czasu i tego jak bardzo zależy Ci na ocenach. Ja modlę się o 3, więc nie muszę czytać Bochenka po trzy razy, przeglądać pięć atlasów zamiast jednego/dwóch co jest bardzo czasochłonne. Czasem trzeba zarwać nockę, ale nie jest to notoryczne. Z pewnością dasz radę zorganizować sobie chwile tylko dla Ciebie :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. O dzięki za wyczerpującą odpowiedź. ;-) Aa i również dziękuję za posta z listą książek, z których uczyłaś się do matury - u mnie w szkole też jest Operon, także mam nadzieję, że i mnie przygotuje dobrze. :-) Naprawdę przydatny ten Twój blog, pomaga się oswoić z tym, co mnie czeka. Pozdrowienia!

      Usuń
    3. Nie ma za co :) Cieszę się, że te moje zapiski komuś pomagają :)

      Usuń
  4. haha MAGIA CZYTELNI. Tam najciekawszą rzeczą, którą możesz robić jest nauka. Zawsze mam problem, żeby się tam wybrać, ale kiedy w końcu mi się uda całą resztę dnia jestem z siebie dumna i gratuluję sobie w duchu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. R. ostatnio czytała o historii psychiatrii zamiast się uczyć. Można znaleźć ciekawsze zajęcia :D
      A ja mam postanowienie bywać tam częściej. Jak ja mogłam odkryć ją dopiero teraz :D?

      Usuń
  5. Do Anonimowego!

    M. zarywa noce tylko wtedy kiedy imprezuje :D na naukę może ze 3 razy się zdarzyło

    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są w życiu rzeczy ważne i ważniejsze :D
      Niszczysz mój wizerunek kujona, R...
      :D

      Usuń
  6. ;-)
    A jeszcze jedno, co do anatomii, biochemii i ogólnie rzeczy takich jak nazwy, wzory itp... Pamiętacie to wszystko do końca studiów? Czy to raczej na zasadzie zaukuć, zdać,zapomnieć? Wiem, że nie można tego tak po prostu olać bo to w końcu ważne i przydatne,ale w takim razie jak to z tym jest?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak mają inni. Wiadomo, że mnóstwo szczegółów ucieka, ale najważniejsze rzeczy zwykle zostają w głowie. A nawet jeśli coś umyka, to w moim przypadku jestem w stanie sobie z tym poradzić. Wystarczy zrobić powtórkę. Wtedy okazuje się, że jednak dużo się pamięta.
      Jeśli chodzi o nikomu niepotrzebne głupoty, to tak. Uczymy się, żeby po jakimś czasie zapomnieć i nigdy do tego nie wracać :D

      Usuń
  7. Ja sobie obiecuję, że zacznę o siebie dbać i wrócę do formy po maturze. Chociaż godzinka biegania też by się przydała, mózg paruje, jak ktoś wyżej napisał.:D
    Sesja jest do zdania, jak wszystko i na pewno dasz radę. Dla pewności życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaaak, też sobie obiecywałam i zaczęłam teraz :D
      dziękuję i Tobie też życzę powodzenia. Trzymam kciuki i liczę na relację już po maturach :)

      Usuń