środa, 8 maja 2013

31) The Human Body

Po tygodniu spędzonym wśród najbliższych wróciłam do Miasta Moich Studiów. Moja dzielnica powitała mnie zielonymi listkami na drzewach, bujną trawą, kwitnącymi kwiatami, pięknym słońcem i muszę przyznać, że powoli zaczyna mi się tutaj podobać. Nawet ludzie wyszli z domu i ulice budzą się do życia. Odrobinę pomogło mi to wbić się w normalny tryb codziennej pracy, który rozstroiłam tygodniowym lenistwem. 
Na początek oblałam ostatni przewidziany na ten semestr temat z histologii. Z układem płciowym żeńskim muszę zmierzyć się ponownie w przyszłym tygodniu. Pokryje mi się to z wymaganiami na zajęcia anatomii, gdzie zaczęliśmy miednicę. Zbliża się kolejne kolokwium, w międzyczasie szykują się zaliczenia z przedmiotów, z których nie trzeba zdawać egzaminu. Diagnostyka, etyka, genetyka kliniczna, angielski, oj, przestanie być tak przyjemnie i łatwo. 

Podczas majowego weekendu, wykorzystując wolne chwile wybrałam się z Q. i jego znajomymi na The Human Body Exhibition do Krakowa. Byłam bardzo pozytywnie nastawiona przed obejrzeniem wystawy i nie rozczarowałam się. Długa droga z mojego rodzinnego miasta została wynagrodzona. W każdej sali umieszczone były preparaty obrazujące inne układy ciała. Kostny, mięśniowy, nerwowy, naczyniowy i inne. Największe wrażenie robiły całe ciała postawione w ruchu, gdzie można było obserwować pracę pojedynczych mięśni. Każda struktura była doskonale widoczna, nawet najmniejsze gałązki nerwów wnikające do poszczególnych tkanek. Nie mogłam się nadziwić w jaki sposób udało się wypreparować tak piękne preparaty. Wykorzystano technikę plastynacji, która polega na usunięciu z ciała wody przy pomocy zmrożonego acetonu. Ten rozpuszczalnik pozbywa się również tłuszczu. Następnie ciało umieszcza się w próżni, aby odsączyć aceton i w taki sposób przygotowane tkanki zalewa się tworzywami sztucznymi (żywicami polimerowymi) i podgrzewa, aby utrwalić efekt. Gotowe preparaty podbarwia się specjalnymi barwnikami. Wykonane w taki sposób preparaty są bardziej trwałe i zachowują więcej szczegółów na co nie pozwala zwykła formalina, która również uniemożliwia rozkładanie się ciał. Efekt zdecydowanie powala, chociaż momentami odnosi się wrażenie, że ciała nie są prawdziwe, a wykonane z plastiku. Na naszej uczelni plastynacja dopiero raczkuje, większość preparatów wciąż przetrzymywana jest w formalnie i po kilku zajęciach ma wyskubane nerwy, naczynia i kawałki mięśni. Bardzo podobały mi się też odlewy naczyń z różnych narządów. Prawie z otwartą buzią słuchałam w jaki sposób powstają. Duże wrażenie zrobiła też na mnie sala z płodami. Można było podziwiać w jaki sposób rozwija się człowiek, obserwując zanurzone w maleńkich słoiczkach coraz większe ciałka. Fajnym pomysłem było umieszczenie w gablotkach chorych tkanek. Na uczelni nie mam do nich dostępu ( chyba, że przypadkiem), a tutaj mogłam porównać zdrowe narządy z patologicznie zmienionymi. Płuca palacza przekonywały niejednego z odwiedzających do zostawienia na wystawie paczki papierosów w specjalnie przeznaczonym do tego miejscu. Zdecydowanie polecam zobaczenie tej wystawy. Im większą człowiek ma wiedzę tym więcej z niej wyniesie. Wciąż mam niedosyt, mimo, że spędziłam tam sporo czasu i podejrzewam, że moi znajomi ledwo mogli ze mną wytrzymać :D

No i podłączyłam swoją pierwszą w życiu kroplówkę! :D Przepraszam, że się chwalę, ale tak bardzo mnie to cieszy. Pierwszy rok studiów bardzo różni się od moich wcześniejszych wyobrażeń, mam niedobory w wykorzystywaniu zdobytej wiedzy w praktyce i dlatego jeszcze mocniej przeżywam takie rzeczy. Właściciel wenflonu i żył twierdzi, że bardzo ładnie mi poszło, nie zalałam pomieszczenia krwią, wyciekło mi jedynie kilka kropel, a w naczyniu znalazłam się za drugim razem :D
_________________________________________________________________________

"Nasienie jest to ciecz ciągnąca się, lepka, o mlecznym zabarwieniu; ma ona charakterystyczny zapach kasztanów jadalnych"
~ Adam Bochenek

27 komentarzy:

  1. Miłam o tej wystawie prezentacje na WOK-u i dostałam 6 bo pani przez pół mojego referatu błądziła wzrokiem po sali bo nie mogła patrzeć na zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biednaaa...
      Tak mi się skojarzyło z moją nauką podczas podróży do domu. Zawsze jest mi głupio przeglądać anatomiczny atlas gdy ktoś zerka mi przez ramię. Kiedyś przeglądałam fotografie preparatów, a siedząca obok kobieta przestała jeść kanapkę i schowała ją do torby. Zapominam, że nie każdy jest przyzwyczajony do takiego widoku i na niektórych może robić to negatywne wrażenie.

      Usuń
  2. Wystawa jest genialna i strasznie żałuję, że nie miałam okazji podziwiać jej na żywo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostępne w internecie zdjęcia w ogóle nie oddają rzeczywistości...
      Jeszcze masz szansę ;) naprawdę warto się na nią wybrać.

      Usuń
  3. Oooo, obiecałam sobie, że po dostaniu się na studia wybiorę się na tę wystawę! Oby nastąpiło to w tym roku.:D
    Zapach kasztanów jadalnych? Haha, dobre. :D
    Gratuluję udanego podłączenia:D To na pewno wielka radość.:D
    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, że się dostaniesz i trzymam za Ciebie kciuki :) Powodzenia!
      Szkoda, że o smaku nic nie wspomniał ^^
      No jedna mnie rozumie! Ogromna radość, do tej pory mnie to cieszy :D
      Dziękuję :)

      Usuń
  4. Wow! Kroplówka?! . Adam jak zwykle powala:) Kiedyś oglądałam "filmiki" w domu jedząc kolację, mina mojej mamy po wejściu do pokoju- bezcenna. Co ciekawe Yokochi jest absolutnie genialnym antidotum na tłok w pociągu-polecam:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha! Wenflon zostanie u mnie powieszony nad łóżkiem :D
      Mój brat kiedy zobaczył, że oglądam filmiki wyszedł z pokoju, a po chwili wrócił z popcornem i przysiadł się obok :D
      Zwykły Sobotta też działa... Ciekawe jakie wrażenie robi Yokochi :D

      Usuń
    2. Ciekawe, mój brat też wykazuje trochę chore zainteresowanie anatomią ;)

      Usuń
  5. Te 'kasztany' to chyba każdy pamięta do końca życia, tak samo jak miliard innych niepotrzebnych nikomu pierdów z cyklu 'dopiski na dole strony małym druczkiem' ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już najlepiej wchodzą "pierdy" o zwierzętach... Ach ten Adam :D

      Usuń
  6. pierwsza kroplówka!:D ahh, zazdroszczę! wszystko co się robi po raz pierwszy jest niesamowite. gratuluję. :)
    a mam jeszcze takie pytanie do Ciebie, oczywiście jeśli dasz radę udzielić odpowiedzi;) ile mniej więcej czasu poświęcasz dziennie na siedzenie nad książkami? a ile stron mniej więcej przerabiasz dziennie? byłabym bardzo wdzięczna za odpowiedzi,rozjaśniłoby mi to trochę sytuację.:)
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie. Każdy dzień jest inny, na każdy przedmiot uczę się inaczej i 30 stron histologii jest męczące w podobny sposób jak 150 anatomii. Czasem trzeba coś przeczytać 3 razy, czasem wystarczy raz. To naprawdę zależy od wielu czynników :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Wystawa <3! Też chciałam się wybrać, ale mam trochę za daleko. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę ;)
    Gratuluję wkucia! Ja na razie asystowałam i cuciłam.
    No i nieśmiertelny cytat z Bohna. Wszyscy go chyba zapamiętali i pamiętać będą na wieki wieków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No masz trochę daleko :(
      Asystowałaś? No to zdecydowane przebicie wkłucia :D! Teraz ja Ci zazdroszczę.

      Ale musiałam podzielić się tym cytatem z nie-medykami :D

      Usuń
    2. Asystowałam przy różnych wkuciach itp itd, bo ludzie padali jak muchy, a moje żyły się do kłucia nie nadają.

      Usuń
    3. Dziś się dowiedziałam, że wystawa ma też być w Gdańsku, więc może dam radę się wyrwać ;)

      Usuń
  8. CZEKAMY NA NOWY WPIS !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za nieobecność. Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że cierpię na kompletny brak czasu i nie mam kiedy zabrać się za nowa notke. Kilka razy otwierałam stronę blogera i zostawiałam wpis złożony z pięciu zdań... Postaram się bardziej zmotywować i napisać coś w najbliższym czasie.
      To miłe, że ktoś tu zagląda ;)

      Usuń
  9. Oo, to mnie zachęciłaś, bo planowałam sobie obejrzeć tą wystawę, tyle, ze w Gdańsku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam!
      Możesz opisać wrażenia na blogu, chętnie przeczytam o wystawie w gdańsku :D

      Usuń
    2. Ja idę w przyszłym miesiącu :P Obecnie cierpię na chroniczny brak pieniędzy xD

      Usuń
  10. porównując licealne zbiory zadan z chemii, który Twoim zdaniem lepiej przygotowuje do matury?Pazdro czy Witowski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie Witowski. Pazdro osobiście mi się nie podobał. A najlepiej przerobić i ten i ten. Im więcej zadań tym lepiej ;)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedz:) właśnie do tego Pazdro się nie moge przekonac.

      Usuń
  11. hej, jeżeli chodzi o tę wystawę to może to ty byłaś tą dziewczyną ze wszystkimi Skawinami w ręku i z kolegą z medycyny też? Bo możliwe że to z Tobą rozmawiałam na kostnym;p przewodniczka:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to nie ja :P Nie miałam ani Skawin, ani kolegi z medycyny :D
      Chociaż zastanawiałam się nad zabraniem atlasu :D

      Usuń