wtorek, 21 maja 2013

32) wypadek

Zbliża się sesja. Coraz więcej spraw o niej przypomina, a czas biegnie nieubłaganie szybko. Oj, nie ukrywam, że budzi to moje przerażenie. Rozpoczął się gorący okres kolokwiów i zaliczeń, nauki na bieżąco  przybywa i nie ma kiedy wcisnąć powtórek do egzaminów. Powoli zaczynam być zmęczona i z utęsknieniem oczekuję wakacji. 

Kończą nam się poszczególne zajęcia, co w praktyce oznacza odpytywanie, kartkówki, zaliczenia. Końcowy test z diagnostyki obrazowej był łatwy, prosty i przyjemny. Prowadząca pokazywała na rzutniku zdjęcia rentgenowskie, USG, TK z zaznaczonymi szczegółami. W porównaniu do szpilek te były banalne, bardzo oczywiste i niewymagające dużej anatomicznej wiedzy. Nie trzeba było też używać łaciny/angielskiego, wystarczyły polskie nazwy. Mogę się też pożegnać z etyką lekarską, test u kierownika katedry zdany. W tym tygodniu odbędzie się też ostatnie kolokwium z anatomii.

Nie mogę jednak narzekać na ilość materiału i zmęczenie nauką. W końcu zdobywana wiedza mi się przyda, a przypomniał mi o tym poprzedni weekend.
Wróciłam do domu z zamiarem korzystania z pięknej pogody i cudownych krajobrazów. W ramach przerwy od nauki wybrałam się z Q. i jego znajomymi na skałki. Spakowaliśmy sprzęt do auta i ruszyliśmy. Mieliśmy do pokonania kilkanaście kilometrów. W połowie drogi zauważyliśmy leżącą na jezdni dziewczynkę. Zatrzymaliśmy samochód, a K. z kolegą rzucili się na pomoc. Oboje są ratownikami medycznymi, więc stanęłam z boku żeby nie przeszkadzać im w wykonywanej pracy. Bardzo profesjonalnie zaopiekowali się nieprzytomnym dzieckiem, które jadąc na rowerze zostało potrącone przez motocyklistę. Założyli kołnierz, sprawdzali oddech, okryli folią NRC, byłam z nich dumna. Po przyjeździe karetki i policji zmyliśmy się do samochodu i pojechaliśmy na zaplanowany wypad. Do samego wieczoru chłopaki kontrolowali sytuację, dowiadując się jak czuje się dziewczynka. Dobrze, że akurat przejeżdżaliśmy tą drogą. Dookoła wypadku zebrał się tłum gapiów, nikt nie potrafił prawidłowo udzielić pomocy, panował straszny bałagan. Warto się uczyć, aby wiedzieć jak się zachować w takim przypadku. Cała ta sytuacja była idealnym przykładem tego jaką radość niesie ratowanie innych.


10 komentarzy:

  1. Ja miałam na zal z diagnostyki KOŚĆ UDOWĄ:)))) Uwielbiam obrazek:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze w porównaniu do reszty były straszne :D nawet szczegóły na kościach się trafiły! :D

      Usuń
  2. o ja ciee,ale miała szczęście ta dziewczynka,że ją znaleźliście! a co z tym motocyklistą? był tam, czy uciekł z miejsca zdarzenia? kurczę,chciałabym zobaczyć udzielanie takiej pomocy na żywo,jeszcze nie miałam takiej okazji. uczenie się o tym jest ciekawe,ale teoria to nie to samo co praktyka,kiedy to się dzieje naprawdę to w ogóle co innego,czuje się, że jest się odpowiedzialnym za czyjeś zdrowie/życie. niesamowite.
    powodzenia w przygotowaniach do sesji:*:) a mam jeszcze pytanko... moglabyś powiedzieć mi jak to jest właśnie z tym uczeniem,tzn czy jest to możliwe,że dowalają jakieś testy z kosmosu i nawet jeśli ktoś się uczył to oblewa? strasznie mnie to przeraża,bo jestem w 2 klasie liceum i często mamy testy z biologii,uczę się do nich i czuje się zazwyczaj dobrze przygotowana,a mimo tego zdarza się, że ledwie udaje mi się dostać 2,dlatego zaraz się przejmuję jak to będzie na tych studiach-boję się tego,że mimo wysiłku włożonego w naukę mogłabym sobie tam nie poradzić.
    z góry dzięki za odpowiedź:) powodzenia w nauce:)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Został na miejscu zdarzenia.

      Czasami dają pytania nie wiadomo skąd i jest to denerwujące gdy zaliczenie zależy bardziej od szczęścia niż od posiadanej wiedzy, ale cóż zrobić... Ważne jest żeby się nie poddawać, dzielnie robić swoje, bo w końcu wszystko da się jakoś napisać, chociażby w trzecim terminie. Większość osób, które odpada po pierwszym roku sama rezygnuje, nie masz się czym denerwować :)
      Dziękuję :)

      Usuń
    2. A to dobrze,że miał jakąś godność i nie zwiał. Bo aż przykro słuchać o tych wszystkich którzy uciekają z miejsca zdarzenia,bo się boją odpowiedzialności.
      I strasznie Ci dziękuję za odpowiedz,nawet nie wiesz jak mnie pocieszyły Twoje słowa:)

      Usuń
  3. Zdałaś etyke?? Gratki, wg mnie gościu strasznie szaleje z tym zaliczeniem ;)
    Z czego się przygotowałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Gościu nieźle broi chciałaś/eś powiedzieć :D

      Przygotowywałam się z krążących na uczelni notatek i bazy pytań zeszłego roku. Przeszukaj sobie dokładnie fb forum, ktoś ogłaszał, że może pożyczyć do kserowania :D No i przeczytałam te podane przez niego książki :P

      Powodzenia! :)

      Usuń
  4. Blee na samą myśl o jego nazwisku krew mnie zalewa... Jeżeli bede mu zawdzięczać wrześniową poprawkę to przysięgam, że zrobie coś nieetycznego! :p
    A tak, dorwałam te notatki. Mam tylko nadzieję, że wystarczą bo książek nie mam zamiaru ruszać. Kto to wogóle widział, zamiast powtarzać histo czy anatomię człowiek sie etyką zajmuje. Cudowna uczelnia ^^
    I lepiej nie dziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście sprawca uciekł z miejsca zdarzenia? Jak można być takim ch**em (przepraszam, samo ciśnie się na usta)? Ucieczka od odpowiedzialności i wybielanie sumienia na siłę (o ile ktoś taki w ogóle je ma :/)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie uciekł :)

      Ale mam podobne zdanie o ludziach, którzy postępują w taki sposób :/

      Usuń