poniedziałek, 14 stycznia 2013

15) serduszko

Na uczelni tyle się dzieje, a ja mam zbyt mało czasu żeby się wszystkim podzielić.
Po pierwsze klatka piersiowa to najfajniejszy dział z anatomii, który do tej pory przerobiliśmy! Po pierwsze Skawina ma tylko 150 stron, a preparaty pomimo, że bardzo śmierdzą to są strasznie sympatyczne. To cudowne uczucie trzymać w dłoni ludzkie serduszko, albo naciskać płucka, z których wypływa formalinka. Jeszcze większą euforię wzbudziły trzewia, bo wszystko czego jeszcze nie musimy umieć jest ciekawsze! 
Myślałam, że po głowie nie spotka mnie nic straszniejszego, ale okazuje się, że trzewia noworodka obrzydzają mnie bardziej. To trochę makabryczny widok widzieć taki maleńki języczek, wątróbkę, serduszko, jelitka… Do dorosłych się przyzwyczaiłam, ten maluch mnie przeraził.

Po drugie zaczęły się nam ćwiczenia z biofizyki i na ostatnich mierzyliśmy ciśnienie. Nareszcie poczułam, że robimy coś w jakimś stopniu związane z medycyną. Do tej pory nie za często mam takie myśli. Każdy miał swoją szansę, mogliśmy wsłuchiwać się w uderzenia i szmery, porównywaliśmy wyniki ciśnienia mierzonego na prawej i lewej ręce, przed i po wysiłku, w pozycji siedzącej i stojącej. Podczas ferii dziadek będzie zachwycony, że nie musi nikogo zmuszać do pomiarów, będzie miał stałą chętną :D 

Po trzecie parasyfy to najgorsze g*wno w tym semestrze. Myślałam, że nie lubię genetyki, myślałam, że wkurzają mnie mutacje muszek owocowych, albo molekularny aspekt wszystkiego, ale robaki przebiły wszystko! Siedzę nad nimi cały weekend a ciągle wszystko mi się miesza. Chwilowo mijam nazwy białek związanych z danym pasożytem, ale słabo widzę ogarnianie ich do egzaminu… 

Po czwarte otrzymałam swój indeks! 

Po piąte po ostatnim tygodniu nie mogę się stresować przyszłym i mam prawie zerową motywację do nauki… W końcu co to jest nauczyć się na kolokwium z parasyfów i klatki piersiowej? No i nawet jeśli chciałabym się uczyć to R. z K. znalazły na facebooku nową grę i już drugi dzień zgadują piosenki czasami robiąc sobie przerwy na poczytanie podręcznika :* A najgorsze jest to, że songpop serio wciąga… 



P.S. Coraz więcej osób odpada albo rezygnuje. Nie wyobrażam sobie studiowania bez tych wszystkich ludzi… Nie chcę się z nikim żegnać.

10 komentarzy:

  1. Ile osób już zrezygnowało bądź odpadło do tej pory?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam. Nie wiadomo ile jeszcze odpadnie przez hisokosę. Jak GiS? Zdałaś? Nienawidzę parasyfów, jedyna myśl jaka trzyma mnie przy życiu to to, że to ostatnie koło, głupi egzamin i żeganj biolomolo:)
      W.

      Usuń
    2. Aha... Mam nadzieję, że w końcu oda się przebłagać katedrę... Mój znajomy z grupy nie ma dopuszczenia do semestralki i powoli żegna się z uczelnią...
      Głowa z głowy :D ! Też zdawałaś/eś, prawda? Jak poszło? Parazyty to złooo, dobrze, że nie muszę z ich powodu nocować od katedrą od 4 ;)

      Usuń
  2. A czemu odpada?? U mnie po roku to nikt nie odpadł. Jak ktoś chciał się nauczyć to się wkońcu nauczył i zdał wszystko, choćby za trzecim temrinem. Jedynie parę osób dobrowolnie odeszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość z tych osób sama rezygnuje, bo nie radzi sobie z nawałem pracy, asystenci to największe ch*je jakich kiedykolwiek widziałam i robią wszystko żeby utrudnić nam życie... Jeden facet z katedry biologii molekularnej nie zalicza zajęć, a potem pod jego gabinetem ustawia się kolejka studentów, którzy chcieliby dostać dopuszczenie do kolokwium. Dzisiaj osoba, która przyszła na uczelnię o 4 nad ranem była już 10 w kolejce... I prawdopodobnie zostanie ostatnią osobą przepytaną przez asystenta.
      Sylabus zmieniany jest na dwa dni przed kolosem. Pytania dotyczą największych szczegółów, które mozna znaleźć tylko na angielskiej wikipedii, a bywa, że jedynym hasłem, które wyskakuje po wpisaniu terminu z sylabusa jest sam sylabus.
      Prawdziwym przebojem są parazyty! Katedrze przestały wystarczać cykle, budowa itd. Teraz potrzebują już molekularnego aspektu funkcjonowania tych syfów, którego nie można znaleźć nigdzie, pozostają tylko angielskie artykuły. Nie wspominam ile czasu zajmuje wyszukanie tych wszytskich białek...
      Na razie mozna odpaść tylko przez histologię. To nawet nie jest kwestia tego czy ktoś się na ten trzeci termin nauczy czy nie... Mamy cztery podręczniki, przeczytałam wszystkie, potrafiłam cytować Sawika, a pytania były z d*py a nie z książek! Zdałam ale cudem, jednak próg 70% gdy pytają o rozmiar małych limfocytów ( wersje z różnych książek są inne ;) ) albo o strefy grasiczozależne w grasicy wykańcza ludzi... Jeśli nie zda się któregoś z tematów trzeba podchodzić do semestralki, która jest nie do zdania. Jeden temat jest ciężki, a na powtórzenie pytań chyba nie można liczyć :<
      Anatomia nie jest zła, ale to chyba moje osobiste odczucie, bo ją uwielbiam ;) Drugi termin zawaliło 100 osób, zobaczymy jaki przygotują trzeci i ilu osobom się uda.
      Z innych przedmiotów na razie nie można wylecieć, ale zobaczymy kto będzie mógł podejść do sesji i w jakim gronie spotkamy się po feriach :(
      P.S. No i mi prawie notka żali na uczelnie wyszła :D!

      Usuń
    2. Przerażające jest to co piszesz :O No bo, pomijając wszystko, mówiąc brutalnie, każdy student to dla uczelni pieniądze, więc co mają na celu uwalając tyle osób???

      Masz rację, klatka była najfajniejsza! Ale te serducha są w większości świńskie ;-)

      Usuń
    3. Wypowiedź kierownika katedry na dzisiejszym kolosie z klatki:
      "Mamy was dużo, mamy z czego wybierać " ;)Też nie rozumiem polityki uczelni...

      Asystent powiedział nam konkretnie, które serduszka są ludzkie, a które świńskie. Te drugie bardziej śmierdzą o.O

      Usuń
  3. O tak, mnie klatka piersiowa też najbardziej się podobała! :)
    no i była łatwa:)
    nam te płucka przypominały BUKĘ z muminków xD

    A noworodka jeszcze nie widziałem o.O ale chyba nie mam czego żałować ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Bukę nie wpadliśmy :D Ale coś w tym jest :D!

      Usuń